Spojrzała na nią jak na jakiegoś dziwoląga - Chyba tak, ale i tak Chuck wszystko znów zniszczy - przewróciła oczami po czym weszły dzieci które chciały z nimi grać w 'Say true' - Jeśteście za młodzi na nasze rozmowy. - powiedziała zgodnie z prawdą, po czym poszła do kiosku z którego później wróciła, prawda, prawda. I zasnęła obok Blake.
Nie ma prawda, prawda! xd
No i nastał piękny dzionek, Blake obudziła się z potwornym bólem głowy, oczywiście niewiele pamiętając z tego, co wczoraj robiła. Rozejrzała się po pokoju i zauważyła kimającą Szanel. Po chwili wstała, by napchać się witaminą Ce, wypić kefirek, sok pomidorowy i wszystko inne co tylko mogło pomóc jej powrócić do normalnego żywotu człowienia.
Wróciła więc do pokoju z kefirkiem, który jako jedyny nie został jeszcze spożyty.
Gdy Blake weszła do pokoju, Szanel pięknie słała łóżeczko.
- Kac? - to było raczej pytanie z serii tych głupich gdy C, układała milion jeden poduszek na łóżku.
- Mam nadzieję, że szybko mi minie - powiedziała, uwalając się na świeżo zasłanym łóżku. - Ty, wiesz że w drugim pokoju śpi z Ericem jakaś cizia?! - przypomniało się jej po chwili, bo zauważyła jakąs niezidentyfikowaną personę w drodze do kuchni.
Wyciągnęła telefon gdyż dostała esemeska i gdy usłyszała o Ericu i 'cizi' szczęka jej opadła po czym wzrokiem wróciła na telefon. - Ciekawe, Jenny Humphrey potrzebuje mojej pomocy. - rzuciła i odpisała jej szybko.
Blake pomyślała, że Chanel mogłaby założyć spółkę 'Chanel & Zemsta S.A.' , bo jesli ktos potrzebowal pomocy Ch. to zawsze chodziło o zemstę. Zawsze. - Ciekawe czy się bzykali - zażartowała ponuro i przebrała się.
O tak, jeśli chodzi o zemstę i C. to ona jest w tym po prostu świetna. A firma hym... 'C & Zemsta c.o.'
Spojrzała na nią zszokowana że święta niewiasta powiedziała coś takiego. - Jesteś okropna. - no dobra, a w co one wczoraj grały, bo już zapomniałam?
- Idziesz ze mną, Jenny chce mi pokazać coś dzięki czemu mam być zemsta. - rzuciła siadają na łóżku.
- Yhm - przytaknęła. Po chwili usłyszała dzwonek telefonu, który obwieścił jej, że ktoś jej napisał EssEmEsQa. - O. - powiedziała, odczytując go. Przypomniało się jej właśnie, że wczorajszego wieczora napisała do Skye. - Będzie impreza - powiedziała jakoś tak bez uczucia, może to dlatego, że była na kacu. Wstała jednak aby wyruszyć z Chanel na miasto w celu dokonania rewendży.
Wstała z łóżka czekając na odpowiedz od Jenny gdzie mogą ją znaleść.
Oczywiście gdy C, dostała (dostanie) tą wiadomość od razu ruszyły zachaczając o dom C, gdzie ta się przebrała.,
Więc został tu zaciągnięty - Już nie bądź taka dokuczalska! - oburzył się na niby, no przecież nie na prawdę, prawdę - Dokuczliwa znaczy - poprawił się zaraz jak na wzorowego ucznia przystało. Usiadł sobie na łóżku blejkowej, zdejmując bucisze, a potem inne fajne części garderoby.
- Łarewa! - odparła , rzucając butami niczym jakiś olimpijczyk młotem. Czy to bylo wazne, jaka forma tego slowa egzystowala w tej rozmowie. Opadła sobie plecami na łóżko, obok nejta gdzies tam, łóżko przecież było duże. - Tęskniłam za tobą, gdy sobie egzystowałeś na tej wsi - powiedziała takie miłe słowa, bo dzis byla mila, o.
- No wiadomo, też bym za sobą tęsknił, na twoim miejscu - zrobił minę a la cwaniak z gje gje, tyle że bez oksów i też opadł na łóżko, tak na plery, że prawie się odbił od niego, no wiadooomo. Przechylił głowę lekko na bok, patrząc sobie na nią z uśmiechem szerokim.
U niej natomiast pojawila sie minka z gje gje <smutny> bo teraz powinny pasc slowa 'no jaaa za toboo oczywiscie tez! ' . - przynajmniej poprawiles opalenizne - trafne spostrzezenie, czyz nie ? Odwróciła swą twarz i uśmiechnęła się do solarboja.
- Zazdrość przez ciebie przemawia, bladolico - zaśmiał się pod nosem, takie hahaHA - Jakbyś chodziła na plażę w dzień, nie w nocy, to też byś się trochę przyjarała - aha, aha, to takie trochę nawiązanie do tamtego wieczoru z alexem... no, ale zaraz wyluzuje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach