uwaliła się na łózku rozmyślając o Chucku. W dalszym ciągu nie wiedziała co przeżywał i starała się dojść o co mogło chodzić. Zasnęła po jakiejś godzinie.
wstała rano z nadzieją, że nie zaspała na lekcje. Odetchnęła z ulgą patrząc na zegarek. Wyciągnęła szybko jakieś ubrania z szafy i pognała do łazienki.
Weszła do pokoju. Jak zwykle panował w nim artystyczny nieład, jednak Blake się tym nie przejęła. Założyła piŻDamkę i położyła się do łóżka. Udało się jej zasnąć chyba po 367 godzinach.
Oho, zawędrowali tu, a Nate'ow już się w owym pomieszczeniu podobało, pomyślał nawet, że mógłby tu częściej przebywać. Więc ściągnął buty, swetrzaka i nawet pantalony, pozostając tylko w bokserkach w żaglówki, bo w domu też tak śpi, więc czemu tu ma być inaczej? Rzucił się na łóżku spływem takim, wiesz, jak we footbolu i wpakował się pod kołdrę - Nieźle to obmyśliłem, co? - spytał, dumny z siebie.
Blake nie miała tak łatwo, bo pozostać w samych gaciach nie było fajnie. Ba, nawet nie miała takich w żaglówki :C Więc zmyślnie ściągnęła z siebie wierzchnioo odziez w postaci sukienczaka, pozostajac we stroju koopielowym, w ktorym spac nie mozna. Wiec gdzies tam na boku sie w trymiga przebrala, zalozmy ze jakis parawan na niewidoku byl, po czym mniej fajnie wślizgnęła się w wyroo, będąc w jakiejs tam biednej koszulince nocnej. - Jestem pełna podziwu - zaklaskała uszami z zachwytu nad tym zmyslnym chlopem.
Zakrył ją szczelnie kołdrą, aż po sam nos, no dobra, prawie, bo jakby zakrył po sam nos, to wystawały by jej stopy - Więc, dobranoc - pocałował ją w czubek łepetyny, bo nie miał żyrafiej ani nawet łabędziej szyi, sięgał tylko tam.
- Dobranoc- odpowiedziała i się tam do niego przytuliła, bo lubiła się do czegoś tulić tulimy podczas snu. Taka już kolej rzeczy byla. I pewnie zasnęło się im, bo dzień był pełen wrażeń.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach