- Nie wkurzyłaś mnie tym, że znowu udajemy, że nic między nami nie zaszło, a zaszło! Wkurzam samego siebie - westchnął, opierając ciężką głowę na rękach, po cholerę on tu przyłaził, jak sam nie wiedział, o co mu chodzi?
Wzięła głęboki oddech, bo jak to jej ktos tam mowil, trzeba sie osiem razy zastanowic, zanim sie cos powie. - Dlaczego udajemy? - spytała tak bardziej sama siebie chyba. - Nate, ja nie chcę udawać. Nie chcę po raz kolejny być w takiej sytuacji jak teraz - powiedziała cicho, jakby się bała, że ktoś inny może ją usłyszeć.
- Ja też już mam tego dość. Mogę oszukiwać innych, że mam to gdzieś, co jest z nami, ale siebie nie oszukam - zaleciało m jak miłość, chleb i wino, cośtam cośtam. Muszę napisać jakąś telenowelkę, czuję, że zarobiłbym KOKOSY - Mamy dwa wyjścia, albo jesteśmy razem i nauczymy się sobie ufać, albo dajemy sobie spokój - pierwszy raz podjął męskoo decyzjee.
Podzielisz się ze mnoo choc jednym kokosem?
Najsłabsze ogniwo, koło fortuny, milionerzy i tak dalej. Pytanie o milion.
- Umiałbyś mi zaufać? - spytała tak dla pewności. Bała się że wyjdzie na debila, więc wolała być ostrożna.
- Nigdy nie byłem w poważnym związku, ale myślę, że... - spojrzał w jej oczy piękne jak pięć złoty i od razu nabrał pewności, wątpliwości, które jakoś wcześniej miał, teraz nie miały znaczenia- tak. Problem w tym, że nie ufam sobie. Już tyle razy nawaliłem - przyznał się do złego jak na spowiedzi.
Bała się, że ułyszy jak jej się w żołądku kamień z serca obija o ścianki. - Ja też nie jestem lepsza - wcale jej nie przychodzilo cos takiego łatwo. Ale jak spowiedź, to spowiedź. - Myślę, że mamy tyle samo 'grzechów' na koncie - próbowała jakoś rozluźnić sytuację, która była tak napięta, że w kazdej chwili Blejkowa mogla wykitowac.
- Ale w końcu chyba można się nawrócić, nie? - spytał, potrzebując upewnienia. Nie był pewien, czy potrafi się zmienić. Chciał, ale z drugiej strony bał się tego.
- Nawet trzeba - uśmiechnęła się niepewnie, tak dla pokrzepienia. Już nie czułą tego, że się nawaliła jakimś tanim winem czy co to tam było. - Tylko musimy się bardzo postarać - takie jeszcze ostrzeżenie z jej strony, dla niej samej też, żeby nie było.
Przybliżył się do niej i pocałował prostu w usta, trafił. Miało to być potwierdzenie, ale w razie czego, powiedział to jeszcze na głos- Zdecydowanie tak - żadnych więcej niedomówień, przecieeeż.
Usmiechnęła się jeszcze szerzej, o ile to bylo mozliwe, po czym odwzajemnila pocalunek na potwierdzenie swojej odpowiedzi, żeby już żadnych wootów nie było.
Przytulił ją co nie, bo bądź co bądź było już późno w nocy, a ona była ubrana w jakoś frywolnoo kiece. Nie pogłębił pocałunku, chociaż miał ochotę, ale nie chciał psuć tej ROMANtycznej chwili swoim podjaraniem się - Nie chcesz wejść do domu? W końcu przetrzymuję Cię na twoich własnych schodach - wyszczerzył się znowu, odsuwając się od niej na chwilę, żeby ten o to smajl zarejestrowała.
No fakt, byli na schodach. - Mam to traktować jako jakąś aluzję, czy czystą troskliwość? - spytała, nie zawierając w tym ani krzty ironii, sarkazmu i tak dalej. Ale spytać musiała, bo Nejt ów co to się do niej szczerzył, jakoś podjarany był.
- Traktuj to jak chcesz, po prostu nie chcę, żeby moja dziewczyna zmarzła, nie? - dobra, dobra, taka jest wersja oficjalna- Mogę wrócić do siebie, jeśli się boisz, że będę niegrzeczny - to zabrzmiało jak z jakiegoś taniego filmu mejd in ju es a. Oczywiście Nate to powiedział żartobliwie, nie był jakimś podjaranym viagromanem mimo wszystko.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach