- No wiesz, wydałem tyle forsy na fryzjera - udał oburzonego, ale w oczach, które zaszły skrętową mgiełką, nadal igrało rozbawienie - A jak trawa się najara? - spytał, też nieco już odpływając.
- to będziemy mieć pole trawki! - zaśmiała się - i będziemy mieli co jarać - widziała już oczami wyobraźni swoją wizje - zetniemy najaraną trawke i będzie bosko! -
- No i zajebiście- podsumował, szerząc się do niej jak ibisz w reklamie hed end szołders, po czym też wyrzucił niedopałek na trawkę- Na zdrowie, rośnij duża i zielona- poklepał ją nawet, a co,
-nie masz przy sobie żadnych zapasow? - spytała z nadzieją w głosie, jednak po chwili zobaczyła w prowizorycznym barku coś co cprawiło, ze w jej oku pojawił się charakterystyczny dla niej błyk - whisky. Wygrzebała sie z basenu i chwiejnym krokiem pobiegła po butelke. Wróciła skacząc z trunkiem do wody. na szczeście butelka byla zamknięta. Napiła się z gwinta i podała butelkę Nate'owi.
- zdrówko naszej trwaki! - zawołała
- Spadam stąd. Nie wiedziałem, że imprezowaniem można się zmęczyć, ale przez ostatnie dwa tygodnie nie piłem nic innego niż whiskey i piwo, więc padam. Ale trawka nam wyrośnie, zobaczysz - pożegnał się ze Skye i z tą resztą, co jeszcze tu trwała i poszedł.
Bawiła sie jeszcze jakiś czas pijąc, ale w końcu stwierdziła, że czas do domu. Zamówiła taxówkę, przebrała się, pożegnała z resztą, podziękowała gospodarzowi i się zmyła.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach